Odcinek 1. Wezuwiusz w chmurach i dziewięć niewiast

Jestem, jestem tutaj, otworzyłam okno i wykrzyczałam: Finalmente a Napoli!

Najwyraźniej za słabo, bo nikt z sąsiadów nie zareagował. Ale pięć dni w Neapolu zapewne da mi szansę nauczyć się większej ekspresji w wyrażaniu uczyć:) A jak dorzucę jeszcze do tego włoskie gesty, możecie się mnie bać.

Zaprosiłam na wyjazd do Neapolu 11 fantastycznych dziewczyn, kolorowych, zwariowanych, prawdziwe damy z jajami, niestety, rożne prywatne sprawy zatrzymały dwie koleżanki, zatem grupa wyruszyła do Neapolu 9 – osobowa!

Też mocna banda! W planach Neapol, Capri, Wybrzeże Amalfii, warsztaty pizzy! Czego chcieć więcej? Pogody! Jadąc w listopadzie musisz liczyć się z trudniejszymi warunkami pogodowymi, ale ja nie zakładam takiego wariantu. Planuje, kupuję, żądam:) Ale tak to nie działa. Capri postanowiło inaczej. Prom nie odpłynął, zatrzymując nas na wybrzeżu, z rozwianymi włosami, z biletami w dłoni.

Trudno! Zaplanujemy kolejny wyjazd w słonecznych miesiącach, do trzech razy sztuka, zawsze się sprawdza.

Zarzuciłyśmy plecaki na ramię i ruszyłyśmy w miasto. Na nosach ciemne okulary, kapelusze, apaszki, tak, to były niezbędne akcesoria podróżnicze na Capri, wszak to mekka najzamożniejszych.

Trzeba to wykorzystać inaczej, idealnym miejscem stała się Galeria Umberto I, pasaż handlowy ze stalowo-szklanym dachem z niesamowitą posadzką, zbudowana w 1890 roku. Galeria wzorowana była na Galerii Wiktora Emanuela w Mediolanie, podobieństwo widać na pierwszy rzut oka.

Idealne tło do naszych zdjęć i rolek, kapelusze, apaszki, okulary wirowały razem z nami, to stąd pochodzą najpiękniejsze ujęcia i taneczne rolki na naszych SM.

Filmiki możecie obejrzeć na moim Instagramie.

Jestem poruszona Neapolem, ale czuję dziwny niepokój, nie bardzo potrafię odpowiedzieć na pytanie, skąd takie uczucie. Wszystko wygląda bardzo spokojnie, nie ma tłumów, lekko pada deszcz, jest silny wiatr. Momentami myślę, że może to efekt „halnego”, zawsze jak wieje w Polsce, to zrzucamy swój niepokój na porywiste wiatry. Może tutaj działa to podobnie.

Spacer wzdłuż morza, daje lekkie uspokojenie, a widok wyłaniającego się z chmur Wezuwiusza, zachwyca. Poczułam nadmorską bryzę, ucieszyłam się widokiem morza.

Wezuwiusz w chmurach spogląda na nas, pokazuje swoje oblicze stopniowo. Usiadłyśmy na plastikowych krzesłach, w pierwszym rzędzie, w dłoniach aperol spritz, kieliszki #grlpwr, wreszcie miałam przed sobą smakowity, pomarańczowy drink, siedziałyśmy jak zaklęte, nikt nam nie przeszkadza, wokół zalega kompletna, idealna cisza. Dziękowałam za tę chwilę, dziękowałam za to, że mogę doświadczać tak pięknej scenografii z widokiem na Zatokę Neapolitańską, dziękowałam za uśmiechy i radość, które otrzymałam od fantastycznych dziewczyn, kompanek podróży. Poczucie wdzięczności dało mi uspokojenie. Zwykła, prosta chwila. Wezuwiusz po drugiej stronie też miał frajdę: „Fajne te babki z Polski, mają luz…”

– Dziewczyny, idziemy dalej? Zaczyna mocniej padać.

– Nie, zamawiamy aperolka, mamy parasole, patrz, jaki ten Wezuwiusz piękny, nie zostawimy go, patrz, jak się odsłonił.

– Iwonko, punkt dla Ciebie – odpowiedziałam radośnie.

Zobaczyć Neapol i żyć! Cdn.

Zostaw mi komentarz, bardzo się ucieszę.

Napisz, co Tobie podobało się w Neapolu, co zrobiło największe wrażenie, jak ci się podoba mój wpis?

Neapol, 6.11.23 Agata

2 myśli w temacie “Odcinek 1. Wezuwiusz w chmurach i dziewięć niewiast

  1. Lubię te charakterne i wesole wpisy. Na mnie największe wrazenie w Neapolu zrobił widok Wezuwiusza wieczorem, z milionem światełek u podnóża gory.
    Capri jest przecudowne! Szkoda, ze pogoda pokrzyzowala Wam plany. Ja bylam pod koniec września i jeszcze mogłam popływać bo woda byla ciepła.

    Polubienie

Dodaj komentarz